To kolejny film Jacques'a Tatiego o perypetiach Pana Hulot. Tym razem główny bohater wybiera się na spotkanie z amerykańskim biznesmenem do biurowej dzielnicy Paryża. Klucząc po korytarzach ogromnego, pełnego zakamarków, budynku, Pan Hulot napotyka podekscytowanego, niemieckiego sprzedawcę, wpada na kolegę sprzed lat, przyłącza się do grupy przypadkowo spotkanych amerykańskich turystów. Jednym słowem, wikła się w coraz bardziej absurdalne sytuacje, siejąc przy tym chaos i zamieszanie.
Zauważyłem, że Playtime nie jest oglądany. Ostatnie wpisy na forum filmweb są z przed wielu lat. Niesłusznie odchodzi w zapomnienie. To rewelacyjny, wizjonerski film o szczęśliwych ludziach, którym nawet nieznośne technologie nie są w stanie popsuć dobrego samopoczucia. Dużo sytuacyjnego humoru, świetne pomysły,...
Po zabawnym "Moim wujaszku", gdzie Hullot ukazywał "w krzywym zwierciadle" najnowsze wynalazki domowe, Tati wziął na swój komediowy warsztat nowoczesną architekturę. Wróciłem jakiś czas temu z projekcji w gdańskim Kinie Żak, gdzie projektor co jakiś czas nawalał i działał całej widowni (łącznie ze mną) na nerwy, ale i...
więcejLubię filmy Jacquesa Tati od niedawna. Wcześniej nawet nie znałem tego człowieka, toteż nadrabiam straty. Nie miał co prawda wiele filmów, ale to co po sobie zostawił, jest bardzo interesujące. Szczególnie filmy o panu Hulot.
"Wakacje pana Hulot" i "Mój wujaszek" bawiły i widz odprężał się przy tych komediach. Nie...