Na podobnej zasadzie można by wprowadzać do nas filmy pod tytułami „Zjawa. Amerykańska opowieść”, „Tlen. Rosyjska opowieść” czy „Wielkie piękno. Włoska opowieść”. Sam film w sumie dobry i choć miejsce akcji dodają klimatu za sprawą wszechobecnego śniegu i owiec wprowadzając nas w nieco egzotyczny klimat, to jednak ta cała „islandzkość” nie jest u najważniejsza. Film o ludzkich niepowodzeniach, błędach i postawach w takich sytuacjach. Ładnie nakręcony, dobrze zagrany, miejscami zabawny, ale ogólnie raczej smutny, wręcz poruszający. Warto zobaczyć.
Film ma wymiar egzystencjalny, dramatyczny. Dać tytuł "Barany" i jest wydźwięk komediowy. Podtytuł trochę odbarania film.
wiele osob zwroci uwage na podtytuł wlasnie. samo barany nie oddaje filmu, i potencjalny odbiorca odbierze go jako komedie, jaka nie jest ;)
To jasne przecież. Islandia w podtytule miała nagonić więcej widzów. To bardzo modny od pewnego czasu kraj, ogólnie jest trend na północne, zimne kraje. Ja tam nie zżymam się na tego rodzaju praktyki, każdy chce zarobić, a aż tak wielki grzech to nie jest :)