Rzadko kiedy udaje się odświeżać serię po tylu latach z tak dobrym skutkiem. Trzecia część różni się już dość znacznie od pierwszej i drugiej, głównie dlatego, że nacisk przeniesiono z komedii na sf. I o ile już tak zabawnie nie jest (choć udane momenty cały czas uświadczymy), o tyle jako kino science fiction film sprawdza się już dużo lepiej, sprawia wrażenie dużo bardziej zadbanego i dopieszczonego w szczegółach. No i Brolin nie nawalił, naprawdę udało mu się oddać miny i ruchy, do których we wcześniejszych odsłonach cyklu przyzwyczaił nas Tommy Lee Jones. Brawa za to, a Sonnenfeldowi że postanowił nie odcinać kuponów i stworzyć coś świeżego i ciekawego. Udało się.