Kompletna ignorancja. Wirujący seks wysiada. 'It's All Gone Pete Tong' to takie powiedzonko ale sama historia ani bohater nie mają z Tongiem nic wspólnego.
Ha dobre pytanie. Istnieje taki Londynski slang, zwany Cockney. I w tymze slangu mowiac cos, uzywasz slowa (albo nawet wyrazenia) ktore rymuje sie (albo brzmi podobnie) do slowa, ktorego chciales uzyc, wiec np, chcesz powiedziec 'have u got any money?' a mowisz 'have u got any milk and honey?' (money=milk'n'honey)
tak wiec 'its all gone pete tong'= 'it's all gone wrong'. (pete tong= wrong). Rownie dobrze mozna by powiedziec 'its all gone hong-kong', ale wlasnie o to chodzi w tym tytule, ze Pete Tong, prawdziwna, znana osoba, sam jest DJem, do tego producentem muzycznym z ktorym domyslnie 'frnakie wild' mogl wspolpracowac... (jako ze historia jest para dokumentem) Angielki tytul jest moim zdaniem rewelacyjny, Cockney oddaje charakter narkomanskiej nonszalancji postaci, plus bardzo jasno komunikuje, o 'klubowym' klimacie. Za to tytul polski... Ubaw po pachy, 'historia gluchego didzeja', ech............. dosadniej sie nie dalo. No ale coz, anglicy maja Cockney, my mamy zaje* tlumaczy.
polecam: http://www.cockneyrhymingslang.co.uk/
swieta prawda- tytul wytlumaczyl mi znajomy z londynu a jak zobaczylem polskie tlumaczenie to sie zalamalem. totalna porazka.
@ d_ciemira
żeby było trudniej w Cockney ostatnie (to rymujące) słowo w wiekszości przypadków zanika WIĘC money to nie milk'n'honey ale samo milk:) to tak żeby było trudniej dla osób z zewnątrz (fajna scena w filmie HOOLIGANS jak Frodo ;) wchodzi do pubu w Londynie i nie rozumie co do niego mówią na powitanie oczywiście w Cockney:) sam film BARDZO mi się podobał. O, i jeszcze przypomiała mi się scena z samego początku filmu jak reporterka pyta ... HOW IS IT NOW BEING A HUSBAND ale wymawia to jak ASS BAND (h jest nieme na początku wyrazów w cockney)
Też mnie często osłabiają nieudolne tłumaczenia, jednak w większości to jest wina tego, że tłumacze po prostu nie rozumieją danego klimatu, bo językowe umiejętności na pewno mają.
Mam teraz pytanie do "specjalistów" tutaj, którym się prawie nóż w kieszenie otwiera - jak Wy byście taką nieprzetłumaczalną grę słów przełożyli na tytuł, co?
Rozumiem, że po prostu nie przetłumaczyłbyś tego.
Ale tak się nie da, jakoś trzeba przetłumaczyć na polski rynek...
nawet to by było lepsze. zamiast 'historia głuchego dj'a" równie dobrze mogli przetlumaczyc na np: "a na końcu ożeni się i i tak wszystko będzie ok", żeby było jeszcze dosadniej niż jest.
przyłączam się - tragiczne tłumaczenie- są tytuły które się zostawia bez tłumaczenia - tu też lepiej zostawić niż tak 'tłumaczyć' tytuł
głupi ciołku, nie wiesz, że tytułów się nie tłumaczy? często nawet zdania w filmie z lektorem są zmienione w znacznym sposób, byle kontekst był ten sam.
Myślisz, że gdyby w Polsce ktoś zrobił film pod tytułem: zajefajebista dzida, przetłumaczyli by go na englisz 'de najs stik'?
Niestety, zgadzam się. Tytuły filmów nie tłumaczą jednak tłumacze, tylko przygotowują marketingowcy od dystrybutora. Niewiele się to różni od układania sloganu reklamowego, który ma przyciągnąć jak największy target, nawet kosztem utraty sensu, wartości artystycznych, ciekawej gry słów, nawiązania etc. Jest to taka typowa masówa, nieraz wręcz wulgarnie oczywista, by tytuł nie pozostawiał żadnych wątpliwości, o czym jest film. Twórcy oryginalnych tytułów jakoś takich problemów nie mają, a filmy sprzedają się lepiej niż w Polsce. Marketingowcy chyba zresztą sami do takiego standardu przyzwyczaili niewybrednego widza. Już nawet nazwy naszych rodzimych produkcji są bardziej wyszukane i nieoczywiste. Niektóre polskie tytuły zagranicznych filmów chciałoby się odzobaczyć, bo niczego nie wnoszą, a tylko psują ogólne wrażenie.