postanowiłem zrobić ten wpis aby podbić liczbę wątków wokół filmu i zachęcić innych do obejrzenia tego obrazu.
Nie umiem tego do końca nazwać ale to co reżyser i Sean Penn robią w pierwszych kadrach filmu jest niesamowite. Napięcie, muzyka i spojrzenie Penna ...widz (na pewno Ja) przeczuwa smutek i dramat, którego świadkami za chwile będziemy. A w tej scenie przecież nic się nie dzieje - Penn jedzie samochodem...
Pierwsza scena jest epicka. Nie wiem jak na to wpadli, ale czasem to wychodzi spontanicznie, w każdym razie siła emocji tutaj buzuje jak gejzer. Nie szukałem w niej jednak antycypacji, a faktycznie ich znajomość stała się punktem zwrotnym w całej historii.