Ogólnie bardziej mnie przekonywał w roli Mariachi - był bardziej sympatyczny, i sprawiał wrażenie muzyka - człowieka wrązliwego, a nie twardziela, jakiego Rodriguez ukazał w sequelu.
Film też bardziej podobał mi się od Desperada - lepszy klimat, bardziej wciągający, lepsza fabuła (bez takich głupot jak w następcy), i,...