Wszyscy się czepiają, że zniszczył Zakon Feniksa, Księcia Półkrwi i Insygnia Śmierci. Warto zauważyć, że za scenariusz najbardziej odpowiada scenarzysta, następnie producent, a dopiero później reżyser. Jakoś w pierwszych częściach nie przeszkadzał nikomu scenariusz. dopiero w momencie gdy pojawił się Yates. Ludzie sorry, ale koleś wykonuje swoją robotę profesjonalnie i to jak wyglądająjego ekranizacji to wina producenta, który zatwierdza scenariusz. Dla mnie 5, 6 i 7 część są świetnie wyreżyserowane i to, że nie do końca równa się z książką jest na pozytyw. Gdyby wszystko wyglądałoby tak jak w książce filmy byłyby po prostu nudne i przewidywalne. ;)
Nie uratował. Cenię go za to, że trzyma ten sam poziom i się nie zmienia. Nie zaskoczy w dziwny sposób. Można się spodziewać, że jego produkcja będzie marna i licha i to jest jego plus. Insygnie są wyprane z emocjI!!! Nic, kompletnie nie potrafi sterować aktorami. A sceny akcji są wyreżyserowane topornie, bez finezji i o dziwo nudzą. Moim zdaniem Cuaron twórca Azkabanu powinien tworzyć końcowkę. To co Cuaron robił było niesamowite. Detale, mimika bohaterów, wzrok, ruchy ciała wszystko wszystko było napełnione emocjami i wlaśnie uważam, że jedynie Cuaron potrafił wykrzesać z trójki bohaterów na prawdę fajne aktorstwo.
i związek rona z Hermioną jest tak sztuczny że szkoda gadać. Więcej iskry miało tańczenie Harrego i Hermiony w części 1 Insygniów niż cały ten związek Rona.
Mimo że filmy Yates'a wydają się dość 'ograniczone' to i tak nie można mu wytykać tego jak zrobił 'Insygnia'. Zrobił widoczny postęp jednak jest wielu reżyserów którzy dużo lepiej uciągnęliby tę sagę.