Serial jest bardzo wciągający, Zulema i Saray to świetne charaktery, natomiast nie umiem znieść Macareny....chyba jedna z najbardziej irytujących postaci serialowych
Jak dla mnie asiorem jest Sandoval aktor gra tak dobrze że jak bym go spotkał na ulicy to bym go kopnął w jaja :)
to fakt, zdecydowanie najbardziej irytująca postać, odcinki bez niej dużo lepsze ( nawet Owca bez Maki a z Macą to inne postaci, ich związek był mega denerwujący..).
+ jednak Mace do Piper z OITNB duuuuuuużo brakuje, przez Piper zakończylam oglądanie OITNB na 5 sezonie.
ich związek był super, mega mi się to podobało i wkur mnie bardzo, że owca została w więzieniu a maca się bawi z zulemą na napadach.....
Nie rozumiem tego stosunku do Macareny, ja ja bardzo lubię. Owszem, na początku była irytująca ale drugi sezon jest jej, przeszła niewyobrażalną metamorfozę wzorem głównej bohaterki Wentworth. Ja tego serialu nie wyobrażam sobie bez niej a do tego jest bardzo słodka, urocza.
Owca powoduje zaś szybsze bicie serca u mnie, piękna dziewczyna.
Dokładnie...nie mogłam znieść oglądając, że w momencie kiedy dowiedziała się o ciąży guła dopiero kilka odcinków później wpadła (i to za pomocą Owcy) na pomysł z wykonaniem testu na ojcostwo z DNA...
Czym tak niby irytuje, nie jest to wybitną ani ciekawa postać ale nie jest też irytująca, proszę o powody irytacji?
Jak dla mnie była to jedyna osoba, z którą można było się w pełni utożsamić, bo pokazano cały jej profil psychologiczny. Macarena to osoba wyjęta z rzeczywistości i umiejscowiona w więzieniu, które paradoksalnie robi z niej przestępczynię, którą wcześniej nie była. Resztę więźniarek poznajemy, gdy już spędziły dłuższy czas w cruz del sur, niby są ostre i takie badass ale nie wiadomo jakie były przedtem.
Zdecydowana zgoda....... do serialu zniechęca postać Macareny - słodka blond idiotka. Więcej nerwów związanych z jej wątkami niż frajdy z oglądania. Serialowi przez jej postać daje 5/10 (byłoby 8/10)
Na początku też tak miałem ale im bardziej robi się zdzirowata tym przyjemniej mi się ją oglądało a scena gdy przejmuje więzienie od Anabell - mistrzostwo świata
Zulema to ciekawa i wyrazista postać, nie jedyna zresztą, a Macarena... Imię tak chujowe jak bohaterka, do tego ma niesamowicie irytujący głos. Nie mogę jej zdzierżyć, a ten proces jej wielkiej przemiany z naiwnej, słodkiej blond łajzy w "zdzirowatą" przywódczynię czy bossa kompletnie mnie nie przekonuje. Dla mnie nadal jest postacią z początku, próbujacą być cwaną i twardą, jak dla mnie nie potrafi w ogóle takiej grać.
W rzeczy samej! Macarena jest taka...nijaka miewa chwile błyskotliwości wyrachowania ale jednak do Zulemy jej naprawde daleko.
Miałam tak samo na początku ;) i nawet chciałam porzucić serial, ale przeczytałam właśnie tu na forum, że Macarena później już mniej irytuje i faktycznie, jestem już po wszystkich sezonach i cieszę się, że jednak nie zrezygnowałam po kilku pierwszych odcinkach. Macarena zaskakuje swoją zmianą!